Wady i zalety zamkniętych osiedli
Większość powstających w Warszawie osiedli mieszkaniowych to osiedla zamknięte. Budownictwo mieszkaniowe poza zamkniętymi osiedlami to przede wszystkim pojedyncze bloki i apartamentowce – zdolne pomieścić tylu mieszkańców, co niejedno mniejsze osiedle, ale jednak pojedyncze bloki. Ten specyficzny rodzaj zabudowy – zamknięte osiedla – to dosyć nowy wynalazek, który ma zarówno zwolenników i przeciwników. Jakie są argumenty jednych i drugich? Jakie są wady i zalety zamkniętych osiedli?
Komfort i bezpieczeństwo
Zamknięta przestrzeń to przede wszystkim gwarancja, że nikt obcy na teren osiedla nie wejdzie. Trzeba znać kod do domofonu lub mieć specjalną kartę wstępu, by przejść przez furtkę. Dodatkowo ochroniarze spisują wszystkie samochody, które wpuszczają. Mieszkańcy posiadające karty wjazdowe czy piloty do bram nie muszą się tym martwić, jednak odwiedzający i potencjalni intruzi muszą podać powód i adres wizyty.
Takie zabezpieczenia nie są zbyt uciążliwe w codziennym funkcjonowaniu, a sprawiają, że w przestrzeni osiedla nie ma obcych: mniejsze jest ryzyko wandalizmu, a że nad zamkniętymi osiedlami czuwają ochroniarze, można czuć się naprawdę bezpiecznie. Również tak zwana miejscowa młodzież nie powinna nas niepokoić: ochroniarz zawsze może zwrócić uwagę ludziom zachowującym się zbyt głośno lub nieadekwatnie.
Również przestrzeń wspólna będzie bardziej zadbana: trawniki, place zabaw czy miniaturowe parki będące własnością wspólną wszystkich mieszkańców osiedla są zarządzane przez administratora osiedla – ktoś zawsze o nie dba. A ludzie, którzy z nich korzystają, wiedzą, że to niejako też ich własność, więc są bardziej skłonni o nie dbać.
Zamknięte enklawy
Choć porównywanie zamkniętych osiedli do ufortyfikowanych twierdz jest często na wyrost, to gdzieniegdzie można poczuć się niemal jak w zakładzie karnym. Ochroniarze, pilnując by na osiedle nie wszedł nikt nieproszony, zobowiązani bywają do sprawdzania tożsamości osób odwiedzających i spisywania listy gości. Może to być naprawdę uciążliwe dla odwiedzających nas przyjaciół i członków rodziny.
Warto też wspomnieć o monitoringu: choć kamery mają służyć zapewnieniu bezpieczeństwa, to uczucie bycia pod ciągłą obserwacją nie należy do najprzyjemniejszych. A w praktyce statystyki policyjne jasno wykazują, że do włamań i kradzieży tak samo często dochodzi na osiedlach zamkniętych, jak i w blokach “wolnostojących”.
Na koniec pomyślmy o płotach, na które narzekają zarówno mieszkańcy osiedla, jak i okolicy. Jedni, bo nie mogą wyjść, a drudzy – wejść czy przejść. Konieczność okrążania zamkniętych osiedli frustruje mieszkańców okolicy, jednak również mieszkaniec osiedla próbujący udać się na spacer z psem do lasu rosnącego tuż za płotem nierzadko musi pokonać kilkaset metrów, by przejść przez furtkę i okrążyć pół osiedla.
Mimo wszystko, zamknięte osiedla są coraz bardziej popularne, zwłaszcza w stolicy. Warszawscy deweloperzy rzadko kiedy decydują się na inne inwestycje, a ludzie chętnie kupują mieszkania na takich osiedlach, widać więc, że zalety przekonują ich bardziej niż wady. Pragnienie ekskluzywności i poczucia bezpieczeństwa dominuje nad potencjalnymi niedogodnościami.