Plasti DIP, czyli: auto w gumowej powłoce

vw-beetle-tuning-3387015_960_720

Moda na „gumowanie” samochodów przywędrowała do Polski z USA i szybko znalazła wielu zwolenników, a to przede wszystkim za sprawą niskich kosztów. Nałożenie lakieru na samochód osobowy kosztuje dziś kilka, czasem nawet 10 tysięcy złotych. Zmiana koloru pojazdu za pomocą tej niezwykłej gumopodobnej farby jest znacznie tańsza. Wielu wydaje się też, że łatwiejsza, bo teoretycznie można ja wykonać własnym sumptem: na małe auto wystarczy 5 litrów farby w aerozolu.

Farby Plasti DIP można ze sobą mieszać, uzyskując dowolne odcienie albo barwniki mieszane z przezroczystą wersją substancji. Sam Plasti DIP jest farbą matową. Aby uzyskać połysk, trzeba ją pokryć warstwą specjalnej substancji nabłyszczającej lub metalizującej. Pistolet pneumatyczny albo elektryczny do malowania nadaje się wyśmienicie.

Najlepiej malować w dobrym warsztacie

DIP-owanie można zlecić wyspecjalizowanemu warsztatowi i to jest rozwiązanie optymalne: samochód zostanie fachowo rozebrany, pomalowany, a następnie pokryty specjalnym lakierem, który uodporni warstwę Plasti DIP na zarysowania oraz chemię, a także nada połysk i poprawi głębię koloru. Bez takiego lakieru „gumowane” będzie nieodporne chociażby na benzynę, której krople lubią popłynąć po karoserii podczas tankowania. Benzyna i ropa rozpuszczają ten rodzaj farby i o tym warto pamiętać. DIP-owanie z zabezpieczeniem przed takimi niespodziankami można zlecić np. w prowarsztat.pl.

Malowanie na własną rękę

Kto chce malować samodzielnie, np. elementy plastykowe, ten powinien pamiętać, że malowana powierzchnia musi być jednobarwna, czysta, odtłuszczona i sucha. Jakiekolwiek odstępstwo odbije się na jakości uzyskanej warstwy. Trzeba też z pietyzmem okleić to wszystko, co malowane nie będzie: jeśli Plasti DIP znajdzie się na lampach, uszczelkach albo szybach, może je uszkodzić. Najlepiej jest wykonywać natrysk w pomieszczeniu: praca na dworze to ryzyko zapiaszczenia nakładanej warstwy np. przy silniejszym podmuchu wiatru. Kto natomiast chce uzyskać kilka kolorów na nadwoziu,  ten niech starannie czyści ślady po ewentualnych taśmach klejących użytych do mocowania folii ochronnej lub masek. Nakłada się, rzecz jasna, nie jedną, a kilka warstw. Ich liczba zależy m.in. od wielkości dyszy w pistolecie natryskowym.

Jakie zalety ma Plasti DIP oprócz ceny?

Najważniejszą jest chyba łatwość usuwania: gdy taka powłoka się znudzi lub ulegnie uszkodzeniu, można ją po prostu zerwać. Na oryginalnym lakierze nie pozostaną żadne ślady, właściciel pojazdu może więc albo nałożyć nową, inną warstwę „gumy”, albo po prostu powrócić do pierwotnego koloru. Plasti DIP stanowi też zabezpieczenie lakieru właściwego. Wynaleziono go właśnie jako warstwę ochronną, a dopiero potem okazało się, że również ozdobną.

Lektura wypowiedzi użytkowników na forach internetowych prowadzi do wniosku, że nie wszyscy są zadowoleni z trwałości tej niezwykłej farby. Wiele zależy jednak od jakości malowania, a także od wspomnianej wcześniej warstwy specjalnego lakieru ochronnego. Należy sądzić, że Plasti DIP będzie z czasem ulegać modyfikacjom i doskonaleniu, dzięki czemu jego parametry się poprawią.